W dniach 04 – 06 lutego 2022 roku w Ośrodku Rekolekcyjnym Św. Rity w Honiton odbyły się rekolekcje podstawowe dla małżeństw. Z 13 zapisanych małżeństw, finalnie uczestniczyło 11 . Pierwotnie Rekolekcje poprowadzić mieli, jako para główna, Aleksandra i Łukasz Naglik z Bournemouth oraz Ewelina i Łukasz Dudek z Bournemouth, Agnieszka i Grzegorz Krzyżoś z Londynu Putney, jako para kandytatów na animatorów, oraz Ks. Andrzej Zuziak. Przygotowania od strony technicznej trwały od późnej jesieni 2021 roku.
Tydzień przed terminem rozpoczęcia rekolekcji dotarła do nas wiadomość, że potrzebna jest para rezerwowa, ponieważ para główna zmaga się z problemami zdrowotnymi. Zgłosiliśmy swóją gotowość, a na odpowiedź potwierdzającą nasze uczestnictwo czekaliśmy do środy. Mieliśmy tylko 48 godzin by się przygotować. W sprawie dopięcia zaplecza technicznego byliśmy w stałym kontakcie z Łukaszem.
My, Joanna i Krzysztof, jechaliśmy na te rekolekcje pełni obaw i z mieszanymi uczuciami, od euforii po panikę. Do ośrodka dotarliśmy około godziny 1430, a niedługo póniej dojachali pozostali animatorzy. Mimo tego, że do składu dołączyliśmy na ostatnią chwilę, to udało się nam wspólnie stworzyć jednomyśny zespół. Bardzo dziękujemy Ewelinie i Łukaszowi , Agnieszcze i Grzegorzowi oraz Ks. Andrzejowi za otwartość, akceptację i zaangażowanie. Nie sposób pominąć Agnieszkę i Jarka Koterskich, którzy przyjechali i poprowadzili jeden temat za nas. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Dziękujemy wszystkim, dało nam to poczucie wspólnoty, sensu i dokonania. Wsród grona uczestników był Ks. Łukasz z Southampton, który przygotowywał się do służby animatora, ale też służył nam sakramentami.
Ten weekend był pod wieloma względami wyjątkowy. Jechaliśmy pełni niepokoju, ale podczas niedzielnej Eucharystii rozpoznaliśmy w tym Boży plan, bowiem Ewangelia, którą usłyszeliśmy była tą samą, którą usłyszeliśmy na naszym weekendzie, jako uczestnicy, 6 lat temu. Wzruszyliśmy się. „Wypłyń na głębie”, sześć lat temu ocaliło nasze małżeństwo. Niezbadane są ścieżki, którymi Pan nas prowadzi.
Dla nas, animatorów wszystkie trudności z którymi przyszło nam się zmierzyć, uświadomiły nam jak ważne jest zaufać Bogu i oddać Mu nasze troski.
Poniżej, świadectwa końcowe uczestników:
Nigdy nie byłam wylewna, przeraziło mnie jak przyszło do pisania, ale okazało się to łatwe. Czuję dumę, podziw, wzruszenie, satysfakcję. Dowiedziałam się wiele o uczuciach, bardzo potrzebowaliśmy tego weekendu, jestem pełna zapału.
We mnie to cały czas pracuje, muszę to roważyć. Czuję zmiany, czuję, że Bóg nas tu posłał by naprawić naszą relacje, wiem, że to był dobry czas.
Jestem wdzięczny, że oddajecie kawełek swojego życia. Byliśmy siedem lat temu w Bronwshill, tam nastąpiło nawrócenie, ale sił starczyło na te siedem lat. Cieszę się, że tu jestem, żyję nową nadzieją, że będzie nam łatwiej. Poznałem tylu dobrych ludzi, wyjeżdżam z nadzieją.
Byłam zła, że mąż sam ustalił, że jedziemy, choć w głębi serca sama też chciałam jechać bo to zawsze spotkanie z Bogiem. Wewnątrz czułam, że moje życie potrzebuje uleczenia, nie mogłam wytrzymać z moim mężem i sama ze sobą, ale odejśc nie mogłam, bo dzieci. Dziś wiem, że Bóg mnie przyprowadził na rekolekcje bym zrozumała, że mąż jest dla mnie darem.
Pierwszy raz gdzieś wyjechaliśmy, nie mieliśmy czasu dla siebie, straciliśmy kontakt. Jestem bardzo wzruszona, że mogłam przyjechać. Dziękuje Bogu za mojego męża. Jestem zła na siebie, że tak późno przyjechaliśmy.
Bardzo duże doświadczenie. Otworzyłem swoje serce. Poczułem, że jestem ważny w życiu żony Wyjeżdżam z optymizmem.
Zgłosiłam nas, bo chcieliśmy pogłębić relacje, nie ze względu na problem. Poznaliśmy się bardziej, nigdy nie traktowałam męża jako daru od Boga. Dziś już to wiem, że nim jest.
Inicjatorem byłem ja. Po siedmiu latach wróciłem do domu i od trzech lat jesteśmu znowu razem. Poszarpałem swoje życie, próby samobójecze, uzależnieni, upadłem. Po latach wojen, raniących słów, żona wciąż mnie kocha. Dla tej miłości chcę zrobić wszystko, od Boga dostałem nowe życie. Chcę się w niej ponownie zakochać, chcę przeżyć z nią życie.
Z perspektywy czasu widać, że ludzie mają maski. Widzę to też w sobie, że przez lata ich tyle nagroamadziłem. Wydawało mi się, że tak ma być. Jestem na właściwej drodze, wyjeżdżam z ufnością, że uda nam się zdjąć te maski i będziemy prawdziwi, chwała Panu.
Te rekolekcje otworzyły furtkę do dialogu. Sam dialog nie był nam obcy bo jesteśmy w Domowyk Kościele, ale nam nie wychodził. Ja duzo mówiłam, dużo za dużo, wiel spraw się kumulowało przez lata . Dziękuje za ta formę rekolekcji. Dialog będziemy kontynuowali.
Wyjeżdżałem na rekolekcje pełen zapału, że udało się wyrwać z domu. Dowiedziałem się wiele o sobie, nie potrafiłem słuchać, a sam też nie umiałem mówić, wyjeżdżam szczęśliwy.
Dziękujemy Wam wszystkim za czas spędzony z nami podczas rekolekcji. Bez Was, one by się nie dbyły.
Joanna i Krzysztof